Jest to mój drugi blog poświęcony moim wypocinom w postaci liryki. Wiersze, wierszyki i tego typu rzeczy. Nie jestem i nie będę próbować stać się drugim Mickiewicza, ani innym znamienitym poetą i proszę to uszanować na równi z moimi prawami autorskimi.
O braku zmienności
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
O braku zmienności
Jak co roku,tak i teraz, pola wkoło mego miejsca, ledwie zima opuściła, ziemia ich się zazieleniła.
I jest to rzecz niezmienna, że za moim domem, rzepak z kukurydzą się miesza, a czasem żyto, jęczmień, wyskakują przed szereg.
Więc i teraz jest zielono, by się wkrótce żółcią zalać, gdy wreszcie rzepak zwiędnie, kukurydzą świat obwieje, a i ona potem będzie, mały mój świat zdobić żółcią, i tak w kółko, wciąż i wciąż, zielono, żółto.
A po środku zawieruchy, stoi taki malutki, stawik wśród czeremchy.
On tam stoi cały rok, cały rok jest malowniczy, bo na wiosnę jest zielono, i podziwiam jak wstaje słonko, potem żółto jest w południe, gdy oświetla rzepak cudnie, zaś gdy wszystko się czerwieni, ja oglądam najpiękniejszy, - bo tutejszy - zachód słońca.
No i w końcu liść ostatni, miejsce zamieszkania zmieni, wszystko nagle bielą się mieni, a ja wtedy to już wiem, że się nigdy stąd nie wyprowadzę.
Komentarze
Prześlij komentarz