O braku zmienności

O braku zmienności





Jak co roku,tak i teraz,
pola wkoło mego miejsca,
ledwie zima opuściła,
ziemia ich się zazieleniła.


I jest to rzecz niezmienna,
że za moim domem,
rzepak z kukurydzą się miesza,
 a czasem żyto, jęczmień,
wyskakują przed szereg.


Więc i teraz jest zielono,
by się wkrótce żółcią zalać,
 gdy wreszcie rzepak zwiędnie,
kukurydzą świat obwieje,
a i ona potem będzie,
mały mój świat zdobić żółcią,
i tak w kółko,
wciąż i wciąż,
zielono, żółto.


A po środku zawieruchy,
stoi taki malutki,
stawik wśród czeremchy.


On tam stoi cały rok,
cały rok jest malowniczy,
bo na wiosnę jest zielono,
i podziwiam jak wstaje słonko,
potem żółto jest w południe,
gdy oświetla rzepak cudnie,
zaś gdy wszystko się czerwieni,
ja oglądam najpiękniejszy,
- bo tutejszy - zachód słońca.


No i w końcu liść ostatni,
miejsce zamieszkania zmieni,
wszystko nagle bielą się mieni,
a ja wtedy to już wiem,
że się nigdy stąd nie wyprowadzę.



Aoede

Komentarze

Popularne posty z tego bloga